Florysta za obiektywem oddaje stery,

30/01/2013

czyli jak współpracować z fotografem “nie-florystą”


Reklama

Prace florystyczne to piękny, ale dość specyficzny i wymagający temat do fotografii. Jeśli chcemy, by zdjęcie nie tylko w prawidłowy i atrakcyjny sposób zilustrowało naszą kompozycję, ale i jednocześnie oddało jej urok, potrzebny jest tu nie tylko warsztat fotograficzny, ale i pewna wiedza o kwiatach i pracy z nimi. Dlatego też w każdym swoim artykule tak gorąco namawiam Was, byście to Wy sami sięgali po aparat. Wiadomo jednak, że nie zawsze jest taka możliwość – coraz częściej floryści korzystają więc z usług profesjonalnych fotografów, z których większość nie ma zbyt dużego doświadczenia z florystyką. W sezonie ślubnym – który już niedługo się rozpocznie – wielu z nas będzie miało również okazję współpracować z fotografami ślubnymi, warto więc zastanowić się, co może nam taką współpracę ułatwić.

Współpraca nie zawsze usłana różami

Rozmawiając z wieloma z Was o doświadczeniach, jakie zebraliście współpracując z profesjonalnymi fotografami nie-florystami, wiem, że współpraca ta nie zawsze przebiega bezproblemowo, a efekt końcowy często nie jest w pełni zadowalający. I też na podstawie swojego własnego doświadczenia zdobytego w studio fotograficznym, zdaję sobie sprawę z różnic pomiędzy fotografią produktową, reklamową czy ślubną – a fotografią florystyczną. Jeżeli więc nie macie możliwości współpracy z fotografem-florystą, ani też sami nie możecie sięgnąć po aparat, poniższe wskazówki powinny Wam pomóc we współpracy z fotografem nie-florystą.

Definicja, definicja i jeszcze raz definicja

Wyobraźmy sobie taką sytuację: przyjęcie ślubne w eleganckiej restauracji, z którą wreszcie udało nam się rozpocząć współpracę. Bogate, dekoracyjne kompozycje z mieszanego materiału zdobią każdy stół, wytryskując jak fontanny nad głowami gości z wysokich, smukłych szklanych stojaków. Pastelowe girlandy spływają ze ściany nad miejscem dla Państwa Młodych, które dodatkowo zdobi opadająca do ziemi kaskada kwiatów ustawiona na stole. Całość skąpana w magicznym świetle świec, umiejętnie rozstawionych pomiędzy kompozycjami.

Zmęczeni, ale jednocześnie pełni satysfakcji ze swojej ciężkiej pracy prosimy fotografa by uwiecznił swoim aparatem również dekoracje florystyczne – i na tym nasz kontakt z nim się kończy. Kiedy już po ślubie dostajemy od wdzięcznych Państwa Młodych zdjęcia – przychodzi rozczarowanie. Dostajemy bowiem zdjęcia sali, z kwiatami widocznymi gdzieś w tle. Zbliżenia na poszczególne nakrycia, na artystycznie zapakowane prezenciki dla gości i pomysłowe winietki, na sztućce w których odbijają się światła świec – z rozmazanymi kwiatami gdzieś w tle. Kadry wypełnione pojedynczym kwiatem, z dekoracyjnie rozmytym drugim planem, lub zdjęcia fragmentów kompozycji artystycznie “zmiękczone” w programie obróbki graficznej. I chociażby zdjęcia te były doskonałe technicznie, atrakcyjne kompozycyjnie i dla oka – nie będziemy z nich zadowoleni, a raczej sfrustrowani – bo nie odnajdziemy na nich odzwierciedlenia ani naszej pracy, ani jej efektów. Gdzie popełniliśmy błąd?

Rozmawiając z fotografem – zwłaszcza jeśli nie będziemy obecni podczas wykonywania przez niego zdjęć – musimy bardzo, ale to bardzo dokładnie sprecyzować co rozumiemy przez “dekoracje florystyczne,” które chcemy by zostały uwiecznione na zdjęciach. Bo od “dekoracji” już bardzo blisko do dekoracyjnych serwetek i winietek, natomiast słowo “florystyka” ciągle jeszcze nie jest zbyt popularne i prawidłowo rozumiane. Bo dla nas, florystów, logiczne jest przecież że to kwiaty mają być najważniejszą rzeczą na zdjęciu – ale dla nie-florysty to już takie oczywiste nie będzie, dlatego musimy to wyraźnie zakomunikować. Jeśli tego nie zrobimy – obiektyw fotografa może zostać przyciągnięty przez inne motywy – np. modelkę podczas sesji kreacji czy biżuterii floralnej, dekoracyjną kryzę przy fotografowaniu bukietu czy właśnie nie-florystyczne dekoracje sali.

Fotografia florystyczna prawie jak produktowa

Rozmawiając z fotografem powinniśmy nie tylko dokładnie sprecyzować to, co zdjęcia mają zaprezentować, ale i w jaki sposób. Tzn. podkreślić, że przede wszystkim zależy nam by zdjęcia owszem, zilustrowały nasze prace w atrakcyjny sposób, ale też by były one na nich – również w całości – widoczne. Fotografia florystyczna jest bowiem bliższa fotografii produktowej – która z założenia nie zniekształca fotografowanego obiektu, tylko go “dokumentuje,” niż fotografii artystycznej czy reklamowej, które nim manipulują.

W Polsce dominują ostatnio dwa trendy w fotografii: pierwszy to moda na pastelowe, lekko prześwietlone i rozmazane “bajkowe” fotografie w stylu amerykańskim. Drugi to ultranaturalistyczne, przerysowane, industrialne, współczesne kadry. Opcja nr 1 jest rzeczywiście niezwykle atrakcyjna dla oka i popularna wśród klientów, dlatego warto byśmy i my z niej skorzystali, ale jako dodatku do serii zdjęć, która w całości, i bez zniekształceń pokaże nasze prace. Pamiętajmy również, że efekt ten sprawdzi się tylko w przypadku niektórych zdjęć – z reguły najlepiej pasuje do prac florystycznych w kolorach pastelowych, zaprezentowanych na tle sytuacyjnym, a gorzej do ostrych, nasyconych barw i gładkiego tła.

Fotografia florystyczna pod nadzorem

Jeśli zamawiamy u fotografa studyjną sesją naszych prac, najlepszym rozwiązaniem będzie, jeśli będziemy w niej uczestniczyć. Nie możemy oczekiwać, że fotograf, który nie jest florystą, będzie wiedział jak prawidłowo trzymać współczesną wiązankę ślubną, z której strony dany bukiet najlepiej wygląda, że w kompozycji podczas transportu kilka kwiatów się przesunęło, że w danym miejscu jest najciekawsza praca materiałem, którą warto uwypuklić, że ten drucik na zdjęciu absolutnie nie może być widoczny, że rekwizyty nie powinny odciągnąć oka od kwiatów, a naderwany listek trzeba usnąć. Dużo zależy tu też od wrodzonego poczucia estetyki fotografa, tego jak postrzega kwiaty – bo miłość do kwiatów – lub jej brak – na fotografiach widać…

A jednak florysta za obiektywem…

Myślę, że cała istota fotografii florystycznej sprowadza się właśnie do tego, że dobra fotografia kompozycji z kwiatów wymaga zarówno wiedzy o niej, jak i miłości do kwiatów. Mam nadzieję, że powyższe uwagi pomogą Wam uniknąć problemów we współpracy z profesjonalnymi fotografami, ale ponownie namawiam Was wszystkich – stańmy za obiektywami naszych aparatów, bo jednak dusza florysty do dusza florysty, i fotografia potrafi ją odzwierciedlić – a przynajmniej tak mi się wydaje.

Zapraszam na stronę mojego bloga FotoFlorystyka na Facebooku, na której znajdziecie przykłady różnych technik i sposobów na fotografowanie prac florystycznych.

Tekst, zdjęcia i prace: Agnieszka Zakrzewska

O autorze

Agnieszka Zakrzewska

mistrz florystyki, fotograf, reporterka, specjalista ds. komunikacji wizualnej oraz magister stosunków międzynarodowych. Zarówno z pasji, wykształcenia jak i zawodu od ponad dekady związana z fotografią. fotoflorystyka.weebly.com