Jaki ten świat mały…

05/08/2016

1


Reklama

 

Ostatnie 10 lat to duża emigracja Polaków na zachód Europy. Po wejściu Polski do Unii Europejskiej Polacy mogą podjąć bez problemu legalną pracę lub założyć własna firmę w innych europejskich państwach. W ubiegłym roku, na wakacjach moja córka poleciała na wypoczynek do rodziny na południe Hiszpanii. Po powrocie przekazała mi pozdrowienia od polskiej florystyki z hiszpańskiej kwiaciarni, mieszczącej się w pobliżu miejsca zamieszkania naszej rodziny. Okazało się, że to moja koleżanka z FB, która utrzymuje kontakt z polską florystyką dzięki kontaktom nawiązanym w Internecie. Gdy planowałem pobyt w Hiszpanii, nie mogłem ominąć na trasie mojej podróży miejscowości San Luis De Sabinillas w Andaluzji. Postanowiłem odwiedzć Violettę w jej kwiaciarni. Nie zapowiedziałem się wcześniej, postanowiłem działać z zaskoczenia. Do kwiaciarni dotarłem przed sjestą, całkiem incognito, udając klienta. Jednak to incognito nie trwało długo, Violeta rozpoznała mnie bardzo szybko. I się zaczęło, rozmowy, rozmowy, rozmowy o florystyce i biznesie florystycznym.

 

floristeria_violeta_1

Z wizytą u Violety

 

Jak trafiłaś do florystyki, skąd pomysł na własną kwiaciarnię? Co było pierwsze otwarcie kwiaciarni, czy wyjazd na stałe do Hiszpanii?

Otóż pierwsze było marzenie … od zawsze chciałam pracować z kwiatami, miałam troszkę ułatwiony start, ponieważ ukończyłam szkołę o profilu artystycznym. Ale w Polsce nie zajmowałam się niestety florystyką. W 2004 roku mój mąż dostał propozycję pracy w Hiszpanii, ja zostałam w Polsce z dziećmi, pracą, domem. Postanowiliśmy dołączyć do męża i tak zaczęła się moja przygoda z Hiszpanią i florystyką.

Czy florystyczny biznes w Hiszpanii jest łatwiejszy niż w Polsce?

Jeżeli chodzi o prowadzenie kwiaciarni w Hiszpanii, no cóż, czasami mam wrażenie, że w Polsce jest dużo łatwiej. Pomijając kwestię biurokracji, bo tej rzeczywiście jest dużo mniej i nie musimy tutaj roztrząsać wielu kwestii skarbowych, np. nie mamy kas fiskalnych, są tylko kasy sprzedaży, z zasady płatnik, czyli osoba prowadząca działalność deklaruje prawdę. … gorzej kiedy cię złapią na kłamstwie, ale to już jest inny temat. W Polsce są giełdy kwiatowe, cóż tylko pozazdrościć. Tu mamy tylko dostawców zaopatrzonych w samochody chłodnie, odległości do najbliższej hurtowni to nie rzadko setki kilometrów. Niestety z jakością bywa różnie, czasami metodą prób i błędów trzeba szukać dobrych dostawców. Pamiętać też trzeba o klimacie w jakim kwiaciarnie w Hiszpanii muszą pracować, tutaj bez chłodni i klimatyzacji nie ma szans. Pozytywną stroną w tym biznesie jest to, że w Hiszpanii hurtownicy dbają też o swój rynek tzn. klient detalista nie kupi w żadnej hurtowni  kwiatów bądź artykułów dekoracyjnych. Jest tak – licencja de apertura i możesz robić zakupy, nie masz licencji nic nie kupisz! I dotyczy to właściwie każdej branży. Taką postawę hurtowników przeniosła bym do Polski.

 

floristeria_violeta_2Zdjęcia: www.facebook.com/floresvioleta

 

Czy Hiszpanie chętnie kupują kwiaty? Czym różni się florystyka hiszpańska od polskiej?

Hiszpanie niestety nie mają tradycji obdarowywania kwiatami. Kwiaty kupują z okazji urodzin, rocznicy ślubu i na pogrzeb.  W Hiszpanii nie daje się kwiatów w dniu ślubu, ale za to obdarowuje się świeżo upieczoną mamę kwiatami i koszami z prezentami. Nie dajemy też kwiatów w dniu pierwszej komunii świętej. Hiszpanie za to szaleją w dniu walentynek, święto zmarłych to też szaleństwo kwiatowe, w tych dniach hurtownie sprzedają najwięcej róż, orchidei i lilii. Na szczęście Costa del Sol to nie tylko Hiszpanie, mieszka tu bowiem około 70 rożnych nacji z Europy Zachodniej, Ameryki Południowej itd.

Kto jest Twoim klientem? Czym różnią klienci w Hiszpanii od tych w Polsce?

Nasi klienci to tak naprawdę cały świat, więc uczymy się co dzień czegoś nowego. Ale wracając do Hiszpanów, otóż kwiaty np. roże zawsze w liczbie parzystej, bukiety w kolorach czerwono-żółtym bądź kremowym są zarezerwowane na święta narodowe, dekoracje nagrobne. … no cóż zupełnie inaczej wyglądają ponieważ wykonujemy je na szerokości 10 cm, w Andaluzji nie ma panteonów tylko nawy o szerokości około 50 na 50 cm. Cóż tych różnic jest sporo, ale mi to nie przeszkadza, staram się łączyć nasze gusta, często przemycam w bukietach tzw. polski charakter.  Klienci hiszpańscy to przede wszystkim cierpliwi klienci, różnica w kontaktach z klientami hiszpańskim a polskimi jest spora. Hiszpan wchodząc do sklepu wita się i po złożeniu zamówienia ucina pogawędkę o pogodzie, sporcie itd. Oczywiście musisz brać udział w rozmowie, nie może być cicho. Rozmowa to podstawa. Kiedy klient wraca po raz drugi do sklepu, to już uważa się za twojego przyjaciela, wiec powitanie jest bardziej wylewane tzn. buziaki koniecznie dwa. Reasumując nasi klienci są bardziej wylewni, zawsze uśmiechnięci. Towarzyskie – que tal? To zawsze odpowiedz – bien, tu nie ma narzekania.

Jakie zauważasz największe problemy przedsiębiorców działających na kwiatowym rynku w Hiszpanii?

Jeżeli chodzi o problemy w tym biznesie, myślę że podobnie jak w Polsce. Kryzys gospodarczy, który nawiedził Hiszpanię skutecznie przetrzebił tą branżę, tak naprawdę zostali tylko ci najbardziej wytrwali. Jeżeli chodzi o jakość wykonywanych usług w tej branży, no cóż bywa różnie. Są fantastyczne miejsca, które zachwycają ale są i takie gdzie strach się bać.

Jakie masz plany na przyszłość?

Ja mimo wielu przeszkód i problemów mam cały czas nadzieję na rozwój mojej firmy, marzę o kolejnym sklepie, ale niestety florystów u nas jak na lekarstwo, wiec cierpliwie czekam, może znajdę kogoś, kto kocha tę robotę.

Dziękuję za miłe spotkanie, hasta luego.

 

4 floristeria_violeta_08

floristeria_violeta_09

O autorze

Andrzej Dąbrowski

Urodził się, mieszka i pracuje w Bolesławcu. Wżenił się w biznes florystyczny w 1994 roku i w związku tym pozostał do dzisiaj. W międzyczasie ukończył Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu w zakresie zarządzanie przedsiębiorstwem.Więcej o autorach ForumKwiatowe.pl...