“Kom in de Kas” czyli co piszczy w szklarni

12/05/2014

Ogólnokrajowy Dzień otwartych Szklarni w Holandii

“Kom in de Kas” to wydarzenie promujące ogrodnictwo szklarniowe oraz wszystko co jest z nim związane. W tym roku już po raz 37 drzwi do swoich szklarni otworzyło 200-tu ogrodników zapraszając do zwiedzania. Łącznie w przeciągu dwóch dni szklarnie odwiedziło ponad 200.000 osób.


Reklama

Ponieważ pogoda zawsze dopisuje “Dzień otwartych Szklarni”stał się jednym z najpopularniejszych wydarzeń w holenderskim ogrodnictwie. Całe wsie lub miejscowości gdzie wydarzenie jest organizowane zamykają drogi dla ruchu samochodowego i przemieniają się w jeden wielki warzywno-owocowo-kwiatowy piknik. W te dni można przyjrzeć się bliżej całemu procesowi sadzenia, hodowania, przesadzania, pakowania i transportu roślin. Oprócz buszowania w szklarniach można brać udział w różnego rodzaju zawodach, konkursach, warsztatach florystycznych i kulinarnych. Oczywiście wszystko “wokół” i na bazie produktów hodowanych w danej miejscowości.

Rosnąca z roku na rok liczba odwiedzających “Kom in de Kas” zainspirowała ogrodników do przeprowadzania różnych ankiet dotyczących hodowanych produktów. Wszyscy odwiedzający to potencjalni klienci kwiaciarni i centrów ogrodniczych, a więc jest to znakomita okazja dla producentów by zapytać o opinie dotyczące nowych odmian roślin. Wielu hodowców kwiatów i roślin doniczkowych już od lat skarży się na niskie zainteresowanie nowymi produktami ze strony hurtowników, którzy widzą trudność w dalszej sprzedaży nowości  florystom.  Obie te grupy pośredników, które dzielą ogrodnika od docelowego klienta, nazywają nowe odmiany roślin i kwiatów produktami wysokiego ryzyka i nie zakupują ich. Florysta nie pyta o nowe odmiany u hurtownika, więc hurtownik nie pyta ogrodnika i ostatecznie piłka wraca do rąk producentów. Dlatego też Flora Holland jak i sami hodowcy powoli wychodzą z materiałami promującymi kwiaty i rośliny doniczkowe bezpośrednio do ostatecznego klienta. Starają się go zainteresować nowymi produktami i wysłać po nie do florysty lub centrum ogrodniczego. Nie wiem jak w Polsce, ale w Holandii pieniądze wydane  na reklamę w różnych poczytnych magazynach owocuje. Każda nowa odmiana np. storczyków, która trafia do kwiaciarń jest dobrze odbierana przez klientów. Szczególnie storczyki inimini 😉 wywołują “achy” i “ochy”.

A jak Wy zapatrujecie się na nowe odmiany roślin i kwiatów? Należycie do grupy eksperymentujących florystów czy do tych ostrożnych?

Wydaje mi się, że pokolenie młodych klientów lubi nowe rzeczy, szczególnie te wdziane w magazynie Elle Decoration. Może warto jest mieć w swej kwiaciarni kilka tego typu magazynów otwartych na stronie z roślinami i kwiatami we wnętrzu? Polecam również blog Lovingit.pl – zawsze super zdjęcia wnętrz z “zieleniną” 😉

Wróćmy do “Kom in de Kas”. Dzień ten jest także atrakcją dla florystów. Przede wszystkim mogą w tym dniu  trochę dorobić, albo po prostu spotkać się z innymi kolegami po fachu i florystycznie “wyżyć się”. Tak też jest ze mną – ostatnie trzy edycje zaliczyłam w gronie kolegów ze szkoły florystycznej. Dwa dni spędziłam na miłych florystycznych pogawędkach o nowych technikach i możliwościach, nowo otwartych kwiaciarniach, o tym kto ma jeszcze prace i kto ją stracił, oraz o wielu innych interesujących sprawach, a na dodatek cały ten czas poprzeplatany był kreatywną pracą. Tak spędzony czas bardzo dobrze wpływa na moje florystyczne samopoczucie. Mniej na portfel ;), ale w końcu nie tylko kasą człowiek żyje.

DSC06224

Moje pierwsze spotkanie z “Kom in de Kas” było bardziej przedsiębiorcze. Wyobraźcie sobie, że w te dwa dni w sumie tylko w około 10 godzin zarobiłam 500 € organizując warsztaty florystyczne. Warsztaty były bardzo tanie, kosztowały 5 Euro od osoby. Taki był wymóg organizatora, który zapewnił wszystkie kwiaty za darmo. Zaplanowałam niewielkie prace, a do aranżacji wykorzystałam zużyte butelki po winie i plastikowe podstawki pod kwiaty z kawałkiem gąbki florystycznej. Zakup materiałów kosztował mnie około 50 centów/os. plus dołożyłam resztki z atelier. W warsztatach wzięło udział łącznie około 100 osób, dorosłych i dzieci. Po warsztatach byłam wyczerpana, ale wróciłam do domu ze świetnym samopoczuciem. A najfajniejsze było to, że rok później zaczepiła mnie pani i zapytała: ” Ty chyba jesteś Anna? Znam Cię z warsztatów florystycznych. Twoje butelki po winie nadal dekorują mój stół. W każdy weekend robię w nich nowe kwiaty”.

Pewnie nie wszyscy macie szansę od czasu do czasu wyrwać się na jakąś imprezkę florystyczną, ale jeżeli nadarzy się taka okazja, to namawiam Was bardzo na przeżycie “Kom in de Kas”. Zawsze są plusy takich wypadów. Rozmowy z kolegami po fachu pomagają między innymi rozwiązywać zawodowe problemy i poznawać nowe techniki pracy. A dobra dyskusja z hodowcą kwiatów może nawet zmienić nasze podejście do tego produktu.

Pozdrawiam i oczywiście holenderskie “doei” (cześć)

Anka

O autorze

Anna Winiarska-Roedoe

z wykształcenia grafik komputerowy, florysta z zawodu. Od kilku lat w Holandii. Jako freelancer współpracuje z kilkoma kwiaciarniami w południowej części kraju. W ciągłym poszukiwaniu nowych inspiracji, produktów i technik. Więcej o autorach ForumKwiatowe.pl...