Mistrzostwa florystyczne z balastem

03/03/2014

Przygotowania do mistrzostw florystycznych

Decyzję o udziale w VIII Międzynarodowych Mistrzostwach Florystycznych Polski podjęłam mniej więcej dwa miesiące temu. Pomyślałam, że muszę spróbować zmierzyć się sama ze sobą, z własnym stresem, z czasem… Po ukazaniu się listy uczestników okazało się, że prawie nikogo nie znam. Tym bardziej było to ciekawe i intrygujące: co się kryje pod tymi nazwiskami?


Reklama

Kiedy już nie tylko dla mnie stało się jasne, że będę walczyć o tytuł mistrza, mój telefon się rozdzwonił. Miło było dowiedzieć się, że tak wiele osób wierzy w mój sukces. Gdyby tak skrócić to, co usłyszałam, to brzmiałoby więcej tak: “Greta przecież ty możesz być spokojna, tam nikogo ciekawego nie ma, wygrasz, nawet nie masz z kim konkurować.”

Nie zważając na telefony postanowiłam dać z siebie wszystko. Szykowałam się swoim trybem: rzetelnie i dokładnie. Rysowałam, konsultowałam projekty, testowałam kwiaty, zamawiałam potrzebne materiały. Powiedziałam sobie, że zrobię wszystko tak jak zwykle, czyli najlepiej jak potrafię. Chciałam przekazać moje inspiracje spoza florystyki. Moje poszukiwania nowych form i nowych technik, czyli coś do czego powinien dążyć florysta w swojej pracy. Chciałam się również zmierzyć z plexi, które zawsze było dla mnie wyzwaniem, bo wymaga ogromnej czystości podczas pracy, a ja z natury jestem nieco roztrzepana.

Mistrzostwa florystyczne

Na miejsce przyjechaliśmy o czasie. Wszystko spokojnie się rozgrywało, a uczestnicy mieli twarzach uśmiech. Podchodziliśmy do siebie, podawaliśmy sobie ręce zapoznawaliśmy się. Nie było widać ani złości, ani stresu.

mistrzostwa-florystyczne3
Małgorzata Szymioł, Premysl Hytych,
Katarzyna Greta Szymkowiak

Konkurencja szybko pokazała, że moi informatorzy nie mieli racji. Uczestnicy, którzy zgłosili się na mistrzostwa wcale nie byli tu z przypadku, a każdy z nich to wielka indywidualność i wrażliwość. Małgosia Szymioł stworzyła piękne słońce, natomiast Przemysław schował postać Buddy za kurtyną cudnych storczyków. Eliza chciała przekazać ból wydarzeń w Hiroszimie. Pozostali również pokazali swoje niezwykłe inspiracje.

Kolejny dzień przyniósł nam mnóstwo pozytywnych doznań estetycznych i emocjonalnych. Myślę, że każdy kto chciał nacieszyć oko nie zawiódł się. Kolejne prace, które powstawały na oczach widowni były piękne, zaskakujące, często nowatorskie. A przede wszystkim były robione z sercem i miały wiele do przekazania.

Wnioski

  1. Pierwszy i najważniejszy dla mnie. Strasznie trudno startuje się z pozycji lidera, mając za sobą balast doświadczeń i wiele osób, które włożyły mnie już w jakąś szufladkę. Jest to z pewnością cenne doświadczenie.
  2. Wspaniała impreza, trudna, ale piękna. Emocje ogromne, zwłaszcza na scenie podczas ogłoszenia wyników. Mimo dużego napięcia, które towarzyszyło uczestnikom nie było żadnych zgrzytów ani złych spojrzeń.
  3. Powstały piękne prace przede wszystkim indywidualne nie powielane, przemyślane.
  4. Komisja, która potrafi dowartościować. Cudownie było słuchać Piotra Salachny i Magdy Biruli-Białynickiej, którzy opisując prace innych co chwilę odwoływali się do moich mówiąc: “idźcie zobaczyć jak to jest zrobione u Grety”.
  5. Ostatni, techniczny – dla tych, którzy będę chcieli startować w przyszłości. Trzeba mieć ze sobą duży nóż do zadania niespodzianki, zawsze może się przydać, bo mi go tym razem brakowało.

Chciałabym również podziękować:

Kasi Klubie z pomoc i wsparcie – bez niej na pewno by się to nie udało.

Mojemu mężowi za to, że wytrzymał i że nie skończyło się to rozwodem.

Wszystkim uczestnikom za przemiłą atmosferę, a przede wszystkim Małgosi, że mogłam ją poznać, bo do tej pory tylko o niej słyszałam. Elizie za jej pozytywne emocje i dystans do świata.

Komisji, za niezależność w ocenie, choć pewnie nie było to łatwe ze względu na to, że jak wiecie świat florystyczny jest mały i prawie wszyscy się znamy i spotykamy.

Moim nauczycielom, których spotkałam na mojej drodze florystycznej. Przede wszystkim Adreasowi Faberowi, który wskazał mi kierunek działania i drogę, którą powinnam podążać. Kindze Jeziorskiej-Wieliczko, która była jest i będzie moim niedoścignionym autorytetem i od której wszystko to się zaczęło.

Wszystkim moim uczennicom, kursantkom, znajomym, że trzymali kciuki. A przede wszystkim moim Rodzicom, którzy zawsze we mnie wierzyli i nauczyli mnie spełniać marzenia i sięgać po nieosiągalne.

O autorze

Katarzyna Greta Grondkowska

Dyplomowana Mistrzyni Florystyki, właścicielka szkoły florystycznej Gretaflowers. Od wielu lat działam na rynku polskim szkoląc kolejne pokolenia. Na swojej ścieżce rozwoju florystycznego czerpałam z doświadczeń i mądrości moich nauczycieli. Andreas Faber, Gregor Lersch, Robert Miłkowski, Mariola Miklaszewska, Doreen Sider to moi przewodnicy w drodze do miejsca, w którym aktualnie jestem. Gretaflowers Szkoła Florystyczna to nie tylko szkoła, nie tylko kursy, nie tylko miejsce zdobywania wiedzy, ale także spotkanie z człowiekiem, wymiana doświadczeń, dzielenie się rozwiązaniami.