RHS Flower Show Tatton Park

29/07/2015

22-26 LIPCA 2015-07-26


Reklama

The Great Garden Carnival. Tak, faktycznie jest to wielki ogrodniczy karnawał. Wydarzenie w Tatton Park to jedno z trzech wielkich, organizowanych przez Royal Horticultural Society. Pierwsze i moim zdaniem największe wydarzenie z cyklu Flower Show to oczywiście Chelsea. Gromadzi niesamowite rzesze ludzi.

Dzieje się tam najwięcej i wszystkiego jest bardzo dużo. Również floryści, chcący wziąć udział i sprawdzić się w swoich florystycznych umiejętnościach, uważają tę imprezę za najbardziej prestiżową i mającą największe znaczenie. Wiedzą doskonale, że udział w jakichkolwiek konkursach florystycznych czy pokazach, organizowanych w tym miejscu, jest dobrą trampoliną do dalszego zaplanowanego rozwoju.

Drugie to odwiedzany przeze mnie już po raz kolejny Tatton Park.  Jest to mniejsza impreza. Co prawda nie towarzyszy jej tak znamienite sąsiedztwo, jak w opisywanym powyżej Chelsea, ale za to sama okolica parku jest bardzo przyjemna. Opisywałam już częściowo sam park w artykule z zeszłego roku. Rok rocznie, nieodzownym elementem, na który wielu odwiedzających czeka, jest stado pasących się Danieli, hodowanych nieopodal. Oczywiście nie wchodzą one na teren parku, lecz mają swoje pole na którym czuja się bezpiecznie. Wszelkie przygotowania trwały do wtorku 21 lipca. Cała impreza ogrodnicza trwa od 22-26/07-2015. Po drodze działo się bardzo dużo. Mnóstwo propozycji i ofert przykuwa nasza uwagę. Dla ogrodników ciekawymi elementami są strefy inspiracji, przykładowe ogrody w różnych stylach, bardzo bogata oferta roślin w nieskończonej ilości stoisk, prowadzonych przez hodowców. W każdej chwili można zasięgnąć informacji o potrzebach danej rośliny. Aby dotrzeć dokładnie tam gdzie chcemy i nie tracić czasu, polecam przed wejściem zakupić katalog, w którym znajdziemy rozplanowanie całej imprezy, z masą dodatkowych i bardzo szczegółowych informacji. Taki informator kosztuje ok. 20 złotych i jest bardzo przydatny.

 

Design Element Flowers

Design Element Flowers

 

Trzecia impreza dopiero przed nami. Jeśli ktoś z was planuje w sierpniu odwiedzać Anglię, to zapraszam na Flower Show do nadmorskiej miejscowości South Port. Tam również wszystko jest doskonale zaplanowane i zorganizowane. Można zrobić rodzinny wypad i nacieszyć oczy nie tylko typowo florystycznymi kompozycjami, ale również innymi atrakcjami pozaogrodniczymi.

Wracamy do tematu artykułu. Dla florystów ogromną gratką były pokazy florystyczne oraz prace konkursowe. Wnikliwe analizowanie spójności wykonanych i zaprezentowanych prac w odniesieniu do zadanego tematu. Jedno co na pewno jest moim konikiem, to rozwiązanie techniczne. Oczywiście, każdej pracy mogę przyglądać się wielokrotnie, obchodzić ją z każdej strony, jeśli coś jest dla mnie niejasne, nawet schylę się aby od spodu zobaczyć jak to jest zrobione…

No cóż, takie zachowanie ma swoją konkretną nazwę, której nie będę tu przytaczać.

W tym roku, wszystkie prace, które zaprezentowane zostały przez angielskie szkoły florystyczne, kluby florystyczne danego hrabstwa były bardzo bogate i bardzo kolorowe. Jak co roku podziwiałam dobór materiału roślinnego. Łączenie, zabawę kolorem, grę koloru. Zauważyłam, że niektóre ze szkół lub stowarzyszenia, co roku biorą udział w konkretnych wydarzeniach florystycznych. Tak więc w tegorocznych szrankach stanęły:

  1. CHERSHIRE AREA OF NAFAS  – tematem było środowisko wodne
  2. THE NORTH  WEST  AREA OF NAFAS – tematem był rytm i barwy
  3. BUDDY MARVELLOUS  – tematem było słońce w deszczowy dzień (srebrny medal)
  4. SOMERSET POSTAL FLOWERS – tematem była wizytówka wsi Somerset (srebrno-pozłacany medal)
  5. DESIGN ELEMENT FLOWERS – pokazowe prace jeden do jednego, które brały udział we Flower World Cup w Berlinie. Neil Whittaker, zdobywca II miejsca. (wraz ze swoja ekipą florystyczną)
  6. NAFAS  BLACKPOOL
  7. UK SCHOOL OF FLORISTRY (złoty medal)
  8. JOSEPH MASSIE z UK SCHOOL OF FLORISTRY – tytuł pracy “Angielski karnawał”
  9. VERDURE FLORAL  DESIGN LIMITED
  10. HUGH BAIRD COLLEGE
  11. REASEHEATH COLLEGE

Mimo zachwytów nad materiałem roślinnym, nie mogę powiedzieć, że wszystkie aranżacje zachwyciły mnie.  Jako florysta, który przygląda się wielu pracom wykonanym na wszelkiego rodzaju show od 2007 roku, mogę powiedzieć, że w zasadzie wiele (wszystko) już było. Kwestia doboru materiału technicznego i roślinnego. Należy jednak pamiętać, że angielska florystyka jednak różni się od naszej rodzimej. Ta codzienna jest bardziej sztampowa. Myślę tu głównie o bukietach wiązanych. I bardzo daleka jestem od porównywania gotowych propozycji, które oferują supermarkety. Dostrzegam różnice w naleciałościach. Stałym elementem jest bukiet owinięty w celofan, w którym znajduje się woda. Kwiaty dodatkowo wszystkie osadzone są w kartonowym stabilnym pojemniku lub torebce kwiatowej z długimi sznurkami. Zarówno kupujący jak i obdarowany nie musi martwić się o wazon. Bardzo rzadko można spotkać kogoś, kto niesie bukiet bez wody, w ręku ot tak. U nas ta oferta torebek i kartoników, dopiero raczkuje. Jednak nasze rodzime oferty są bardziej urozmaicone. Nie mamy w kwiaciarniach 10 takich samych bukietów (na tę samą modłę), mimo iż mogą być w podobnej kwocie. Wykorzystujemy dary  natury, pędy mulenbekii, brzozowe lub wierzbowe witki, tworzymy kryzy z innych materiałów nieflorystycznych jak wełna, korek, słomki, drut aluminiowy,  wszelkiego rodzaju materiały.

Trudno jest mieć to za złe angielskim kwiaciarzom, myślę tu szczególnie o tej sztampie. Taka jest tradycja, taka jest oferta. Trudno to krytykować, gdyż co kraj to obyczaj. Oczywiście my Polacy, bardzo lubimy obmawiać inne postrzeganie tego samego tematu przez inne narodowości. Natomiast inne narodowości mniej krytykują, a zadają więcej pytań – chcą wiedzieć. Są bardziej tolerancyjni dla inności i to jest fajne.

Bardzo budujące jest to, że niesamowicie aktywnie działają wszystkie stowarzyszenia florystyczne, we wszystkich regionach. Jest ogromne przywiązanie do marki British Flowers. Ciągle obserwuję jakieś akcje, gdzie non stop przewijają się hasła dotyczące kupna i sprzedaży kwiatów, roślin produkowanych w Anglii. I wiecie to ma sens. Taka koncentracja działań przynosi efekty.

No cóż, niewątpliwie, można by starać się porównać Garden Canival, np.: do wydarzeń w Książu (w którym jestem zakochana od 2008r), czy do Kurozwęk, czy do Wałów Chrobrego w Szczecinie. Każda z tych imprez wygląda inaczej. W Polsce jest wielu pojedynczych organizatorów poszczególnych imprez florystycznych.

Nie ulega wątpliwości, że RHS i NAFAS organizują imprezy plenerowe o dużym zasięgu. Generują one duży obrót środków. Jest wielu hodowców, wystawców, można się solidnie najeść, odpocząć, naszych zakupionych roślin popilnują wolontariusze w wyznaczonym miejscu. Mamy całodniowy chill out i nie przeszkadza nam padający deszcz.

Czyż to nie jest doskonała propozycja na spędzenie dnia?

 

P.S.

Załączam poniżej harmonogram wydarzeń do końca roku. Na jesieni można jeszcze wskoczyć do Blackpool. Dzięki temu możecie zobaczyć jaki jest plan działań na dany rok przez RHS. Jeśli będziecie chcieli zobaczyć co będzie w przyszłym roku, w okolicach końca stycznia wrzućcie w Google temat jak w tytule i możecie zaplanować krótki wypad na poszczególne imprezy. Miłej zabawy.

 

THE NORTH WEST AREA OF NAFAS

foto: Ewa Marchel

O autorze