Tyniecka ikebana – świecznik wigilijny

09/12/2013

Kiedyś widziałem w hucie szkła przygotowania japońskiego automatu do rozruchu. Sprawdzano ustawienia. Maszyna wykonywała zaprogramowane czynności na jałowym biegu: chwytała, obracała, przesuwała dalej, odkładała… puste powietrze. Jakby świat już się skończył, tylko maszyna pracowała z rozpędu na resztkach prądu, choć piec już zgasł.


Reklama

Wstajemy jak jeszcze jest ciemno. Pośród różnych obowiązków i prac nawet nie zauważamy kiedy znów zapada noc. Między sztucznymi światłami uganiamy się wokół różnych spraw, dźwigając wypakowane reklamówki. Bo blisko święta. Zakupy na stół i te pod choinkę. Porządki, życzenia, przygotowania. Czy wiemy jeszcze, co to jest Adwent? Może już dawno nam się zgubił pośród kolęd, dźwięczących w hipermarketach od 3 listopada?

Święta wymyślił nam sam Bóg.
Swoim zwyczajem – zaskakująco!

Odkładamy na bok świecidełka i dekoracje. Próbujemy, jak pasterze posłani przez niebieskich zwiastunów w środku nocy, przedrzeć się do środka tajemnicy. Wracamy do języka symbolicznego.

W krajobrazie oglądanym na co dzień najwyżej są drzewa, pod drzewami krzewy, najniżej zwykła trawa.
Bóg obraca nagle ten porządek.
Sosna, która zimą nie gubi igieł – symbolizuje Bóstwo Syna Bożego – w naszym świeczniku schodzi najniżej i jest najkrótszym elementem głównym (fot. 1).
Gałązki krzewów z owocami (tarnina, dzika róża), kwiaty (frezja, poinsecja przebarwiona na czerwono) – symbolizują Człowieczeństwo Syna Bożego.
Poza wymienionymi roślinnymi asystami, świeca symbolizuje Syna Bożego jako światło schodzące
z góry na dół.

Oblubienicę i świat symbolizują trawy (człowiek jest jak trawa i ulotny kwiat). Mogą być odrębnych rodzajów albo takie same.
Wyróżnią je proporcje. Świat (odczytywany jako ludzkość) ma długość największą i skierowany jest
w górę. Ważny jest dobór jasnych traw, zerwanych przed jesiennymi deszczami, które w świetle płonącej świecy, powiększają światło.
Wyrażają zatem powrót do Boga, ale także wezwanie kruchego człowieka na świadka Prawdy.

Większość elementów w świecznikach jest łączona roztopionym woskiem (kapiącym z płonącej świecy). To dodatkowy znak. Tym, który łączy wszystko w całość jest Bóg.

W ikonie Bożego Narodzenia jest znamienny szczegół. O ile w naszej tradycyjnej szopce Dzieciątko jest odziane w dziecięcą szatę albo owinięte w pieluszki, na ikonie przypomina ciało zmarłego człowieka zawinięte w śmiertelne opaski i położone w czarnej grocie, kojarzącej się z grobową pieczarą.
Tak pokazany jest cel Wcielenia. Nieśmiertelny przyjmuje ludzkie ciało, by mógł za nas dać swoje życie, ale także – pokonać śmierć.

Do takiego ujęcia nawiązuje jedno z rozwiązań świecznika (fot. 8-9).

Liście klonu tworzą jakby dolną część grobu, którego górna część się rozpadła.
W tym, co zostało świeci świeca, obok której rozpychają się gałązki modrzewia z szyszkami, jakby to
one rozsadziły cienką powłokę liści.

Niewiasty, które poszły do grobu Chrystusa, znalazły grób pusty, a zamiast mroku, spotkały dwóch mężczyzn w błyszczących szatach i światło w ich słowie: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych?
Nie ma Go tu! Zmartwychwstał!
(Łk 24,5n).

Dawniej z modrzewia budowano domy. Te szyszki przy świecy łączą się już z Alleluja! Jestem u Ojca
i wrócę po Was.

Ważnym elementem przy świeczniku jest cień rzucony na ściany i na obrus. Podkreśla przestrzenność każdej kompozycji, charakter każdej rośliny.

Prosty, kruchy materiał, noszący nasiona, owoce. Naturalny, bez dodatkowych upiększeń. To, co wymyślił Bóg. Znak, że wielkich rzeczy dokonuje przez rzeczy małe, niepozorne i ulotne.
Żywe kwiaty (jeśli już są) łączą się z żywym ogniem świecy, który jeszcze podkreśla ich delikatność
i barwę.

fot.13

“Gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich” (Mt 18,20).

 

Jeszcze inne podejście do tematu proponuje Agnieszka Ptasznik, w kilku pracach stosując 3-4 świece (fot. 10-12, 13-14). Kluczem do tej propozycji jest wypowiedź Jezusa: Gdzie dwaj lub trzej zbierają się w moje imię, jestem pośród nich (Mt 18,20).

Świecznik nie musi stać na stole.
Gdy stoi na środku stołu – nie może być wysoki, aby nie utrudniał kontaktu wzrokowego siedzącym.
Jeśli jest nieco wyższy albo zajmuje więcej miejsca, może stać z boku stołu (fot. 1, 2, 3-4, 10-12, 13-14).

Może być także zaproszeniem do środka, wprowadzeniem świątecznej radości i stać w przedpokoju, choćby na podłodze (fot. 1, 2, 3-4).

Zawsze musimy zadbać o umieszczenie roślin w bezpiecznej odległości od płomienia świecy oraz ochronę obrusa przed kapiącym woskiem. Dlatego podstawę świecznika stanowi naczynie (talerzyk, miseczka), sztywny kartonik pod złożoną na ćwiartkę ciemnozieloną lub granatową papierową serwetą, na której złotym i srebrnym cienkopisem możemy rozrysować gwiazdki śniegu różnej wielkości i kształtów w nieregularnych grupach (dzieci chętnie w tym pomogą).
Nie mniej ważne jest takie osadzenie świecy, aby nie miała kontaktu z wodą, potrzebną żywym kwiatom. Dlatego w niektórych wersjach, pojawiają się małe fiolki (po filmach fotograficznych albo lekach) na wodę dla kwiatów (fot. 17-18). W innych – świeca osadzana jest w naczyniu nad lustrem wody (fot. 1, 2, 3-4), a kwiaty czerpią wodę z tego samego naczynia.

Zdjęcia świeczników wykonanych na warsztatach w Tyńcu, pokazują prace na etapie wstępnym. Większość elementów pozostanie na święta. Niewielką część tuż przed świętami się wymieni (gałązka sosny, kosodrzewiny, mahonii) na żywe, dlatego nawet nie były łączone woskiem.
Tam, gdzie jest osobne naczynko na wodę pojawią się krótkie pędy ciętych kwiatów (czerwona poinsecja, biała i czerwona frezja), które zaświecą żywymi barwami, akcentując nowe życie i światło.

Część prac najsilniej skupiła się na świetle. Dla uczestników warsztatów ważne okazało się odkrycie na nowo bogactwa form wpisanego w prosty materiał. Trawy, gałązki z owocami, srebrzysto-zielone porosty na gałązkach o jubilerskim rysunku w detalu, nawet liście klonu – płatki naturalnego złota, pojawiły się w bardzo osobistych wypowiedziach.

Pierwsze podejście do tematu za nami. Co stanie na stołach na święta? Może coś całkiem innego, ale
zapraszającego najbliższych do uważniejszego czytania świata, który jest wokół nas i tworzenia nowej
jakości więzi między nami?

 

fotografie: Lech Wdowiak, Agnieszka Ptasznik

O autorze

o.Hieronim St. Kreis OSB

Profes tyniecki od roku 1983. Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie; święcenia kapłańskie przyjął w roku 1989. Od roku 1990 pracuje nad zastosowaniem ikebany w liturgii. Więcej o autorach ForumKwiatowe.pl...