Tyniecka Ikebana

15/07/2013

 


Reklama

Dlaczego TYNIECKA? – Bo w Tyńcu została opracowana od podstaw, od samego początku mając na uwadze służbę liturgii (kwiaty w kościele) i rozszerzona później na przestrzeń poza liturgią (kwiaty u ciebie).

Dlaczego IKEBANA? – Bo czerpie z form i środków wyrazu wypracowanych w ikebanie. Ikebana jest terminem, z którym jesteśmy osłuchani, ale mało kto wie, że jest to termin szeroki i niejednorodny. To ponad trzy tysiące szkół.

W ikebanie za pomocą różnorodnego materiału roślinnego (kwiaty, gałęzie, liście, korzenie) ukazuje się przede wszystkim przejaw życia, z całą jego ulotnością, zmiennością, przemijaniem, wykorzystując prawa zaobserwowane w naturalnym środowisku roślin.

Tyniecka ikebana (tynike), idąc za nurtem ikebany tradycyjnej, eksponuje rośliny w kompozycjach tak, jak rosną one w swoim naturalnym środowisku.

Może się to wydawać nudne w czasach, gdy każdy dąży do eksponowania swojej osobistej i twórczej indywidualności i stara się za wszelką cenę zrobić coś, czego nikt przed nim nie zrobił. Autokreacja, przysłowiowe 5 minut dla swojego JA, czasem nawet za cenę taniej sensacji czy skandalu. Zauważa się coraz częściej uwięzienie człowieka w świecie własnej produkcji, który ślepnie na to, co go otacza.

Lilia rosnąca w polu.

Co to za temat dla człowieka zaganianego wokół własnego interesu, zwłaszcza, gdy interes nie kręci się wokół branży kwiatowej?

A dla florysty? Ten rzuci profesjonalnym okiem, pomyśli co dodać, zetnie i będzie po drodze obliczał ile zarobi na bukiecie.

lilia

Był ktoś, kto przed taką lilią się zatrzymał, pooglądał ją uważnie i zostawił ją tam, gdzie wyrosła.
Swoim uczniom opowiedział jakie kazanie usłyszał od lilii (lilie kazania mówią bez słów, dlatego trzeba uważnie patrzeć w ciszy). Uczniowie dowiedzieli się, że lilia choć jest zwykłym zielem, które jutro zwiędnie i trafi w ogień, choć sama nie przędzie, odziana jest w kunsztowniejszą szatę niż król Salomon. Co więcej, lilia nie skupia wcale uwagi na sobie, ale swoim wyglądem wskazuje Kogoś, kto ją przyodziewa. To On pozwolił jej wyrosnąć z nasienia, które wpadło w ziemię, napoił ją wodą. Nie otwierał jej płatków palcami, ale ogrzał ją promieniami słońca i patrzył z zachwytem, jak się otwiera.

Ta lilia stawia też pytanie człowiekowi, jakie jest jego miejsce w planie Ojca, Miłośnika Życia?
Czy jeszcze się otwiera na Jego dary, czy zajęty tylko budowaniem własnego imperium, zapada się, odcięty od życiodajnego Źródła, przytłoczony zbytnimi troskami.

Kompozycje tynike nie zastąpią osobistego spotkania z Bogiem, ale podprowadzają na spotkanie ze Stwórcą. Rośliny ukierunkowane na słońce, wskazują jak lilia na polu – poza siebie.

Z reguły kwiaty, jakie widzimy w kościołach, mają wyłącznie funkcję dekoracyjną. Kościół to Dom Boży, a skoro we własnych domach (przynajmniej na większe okazje ) stawiamy kwiaty na stole, to całkiem oczywiste się wydaje, że przy ołtarzu kwiaty powinny być.

Opactwo Benedyktynów Tyniec

Opactwo Benedyktynów w Tyńcu

Jak je tam ktoś ustawi, to już mniejsza o to, ważne, żeby były. Czasem kryterium piękna jest duża ilość, bo widać, że i proboszcz na kwiaty nie skąpił i florysta starannie uformował imponującą kulę. Jest kolorowo i radośnie.

Dla tynike to zbyt mało i samo ustawienie kwiatów w kościele jeszcze związku z liturgią mieć nie musi.
Czasem może się okazać, że kwiaty odwracają uwagę od tego, co w liturgii się dzieje i w jej przeżywaniu najwyraźniej przeszkadzają. To między innymi dlatego w Wielkim Poście nie wolno stawiać w kościele kwiatów.

W liturgii przez cały rok liturgiczny toczy się zbawczy dialog Boga z człowiekiem. Każdy okres liturgiczny (Adwent, Boże Narodzenie, Wielki Post, Wielkanoc, okres zwykły) ma swój odrębny charakter. Każdy mówi o tajemnicach istotnych dla życia wiary, które ściśle się ze sobą wiążą, z siebie wzajemnie wynikają i prowadzą do pogłębienia więzi z Bogiem i ze wspólnotą liturgiczną karmioną Słowem Bożym, sakramentami, wspólnym uwielbieniem Boga.

Aby związek kompozycji z liturgią był rzeczywisty, a nie został jedynie pobożną intencją, metoda pracy nad kompozycją liturgiczną opiera się na trzech krokach.

  1. Studium czytań i modlitw mszalnych, refleksja nad tajemnicą przeżywanego okresu liturgicznego. To zatem pierwszy etap modlitwy.
  2. Wydobycie orędzia, które Gospodarz przygotował dla przychodzących na liturgię wiernych.
  3. Przekład orędzia zapisanego w słowach na obraz (kompozycja).

Z doświadczenia wiem, jak wiele korzysta się samemu, rozważając cierpliwie i ciągle szukając na nowo, jak przybliżyć orędzie przez kompozycję. Raz wypracowane rozwiązanie, powtarzane tylko (jak wspomniana wyżej kula), opatrzy się szybko i straci siłę przekazu, jak starte i wyświechtane słowa. Trzeba ciągle podejmować pielgrzymkę wiary, szukać prawdy.

Tak opracowana kompozycja pomaga skupić uwagę na liturgii Słowa, a wiążąc Słowo z obrazem pomaga mu zapaść głębiej w pamięć i serce.

Jeszcze jeden aspekt. Najczęściej w dekoracji kościoła widzimy odrębne obiekty. Ich zwielokrotniana ilość czasem jest zamierzona jako podkreślenie rangi święta (więcej obiektów, to większe święto).

Kompozycje tynike wpisywane są w przestrzeń kościoła na innej zasadzie. Akcentują zawsze liturgiczne centrum (ołtarz), ale łączą się ze sobą w jedną całość. W sumie przypominają coś w rodzaju scenografii w teatrze. Wiadomo, że scenografia nie zastąpi sztuki teatralnej, ale dobra scenografia dopiero w trakcie sztuki się sprawdza. Kompozycje liturgiczne dopiero w liturgii otrzymują pełnię swojego przekazu. Kto w Tyńcu był na liturgii wielkich uroczystości, dobrze wie, o co chodzi. Na nowo odkrywamy świat wiary.

 

O autorze

o.Hieronim St. Kreis OSB

Profes tyniecki od roku 1983. Studiował teologię w Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie; święcenia kapłańskie przyjął w roku 1989. Od roku 1990 pracuje nad zastosowaniem ikebany w liturgii. Więcej o autorach ForumKwiatowe.pl...