Kwiecień, natura, land art i Himalaje. Czego można chcieć więcej? Na przełomie kwietnia i maja miało miejsce ciekawe artystyczne wydarzenie, w którym z przyjemnością wzięłyśmy udział. W ramach międzynarodowego projektu, w indyjskich Himalajach spotkali się wykładowcy szkół florystycznych z Europy i Ameryki, wspierani przez florystów oraz grupę studentów ze szkoły prowadzonej przez łotewską artystkę – Aiję Zagarinę.


Reklama

IMG_5758

Celem spotkania była dyskusja na temat sztuki land art, jej miejsca w przyrodzie, społeczeństwie. Także związki między land art a florystyką. Co dla jednych stanowi dwie zupełnie różne formy działalności, które łączy jedynie użycie materiału roślinnego, dla innych jest odmianami sztuki, z tym, że oczywiście florystyka o wiele bardziej skupia się na dekoracyjnej stronie roślin i kwiatów. Rozwijające rozmowy, analizy, poparte omawianiem wykonywanych prac land art, prowadziło do większego zrozumienia szerokiego zagadnienia jakim jest Sztuka Ziemi.

Dla osób nie mających wcześniejszego doświadczenia przeprowadzone zostały warsztaty zaznajamiające z podstawowymi technikami traktowania i łączenia materiału roślinnego. Przedstawione zostały zarówno techniki mocowania drutem, sznurkiem i innymi materiałami.

IMG_5821

IMG_5841

Oczywiście wśród doświadczonych w tworzeniu land art artystów wywołało to burzliwą debatę dotyczącą samej definicji sztuki ziemi, a co za tym idzie również tego co dozwolone, co zabronione. Ogólną aprobatę zyskało stwierdzenie, że techniki i materiały techniczne, akceptowane w ramach land art, to będą te, które nie ingerują trwale w środowisko naturalne, nie szkodzą mu poprzez zaburzanie działania ekosystemów, utrudnianie życia roślinom i zwierzętom. Tę koncepcję od zawsze popieramy i nią się kierujemy w naszej pracy. Bardzo istotny związek między pracą, tworzoną przez artystę a miejscem, w którym i dla którego powstaje dzieło, zdaje się być wyznacznikiem działań wielu osób zaangażowanych w land art dla nas ta więź z przyrodą była i jest zdecydowanie najważniejszym czynnikiem wpływającym na to, jakie prace tworzymy. Dzięki spotkaniu w większej grupie, po raz kolejny mogłyśmy skonfrontować swoje poglądy z poglądami innych artystów.

W toku pracy pojawiła się też rozmowa o tym, jaką formę mogą przybierać prace. Czy skupiamy się na tworzeniu obiektu, instalacji czy formy interakcyjnej, często określanej jako działania performance. Obiekt to praca, którą możemy oglądać tylko ‘z zewnątrz’. Obserwujemy materiał, z którego jest zrobiona, fakturę powierzchni, kolor. Możemy go dotykać, wąchać. Możemy w formach ażurowych zajrzeć do wnętrza, spojrzeć na przestrzał. Nie mamy jednak możliwości wejścia do środka. Tak możemy postąpić z pracą w formie instalacji. Instalacją nazwiemy pracę dużo bardziej interaktywną, pozwalającą odbiorcy na „wejście w nią”, spacer pomiędzy jej elementami. Może być to praca optycznie zamknięta, jakby „skończona” lub taka, która może się w dowolnym punkcie skończyć lub dowolnie kontynuować. Ostatnim rodzajem jest performance. Działanie zakładające trwanie chwilowe, ulotne, ale wywołujące chyba najwięcej emocji w odbiorcy. Takie działania często utrwalane są na fotografiach i filmach, by przedłużyć ich żywot i dać możliwość zobaczenia ich osobom, które nie były obecne na miejscu zdarzenia.

FullSizeRender (2)

FullSizeRender_1 (2)

IMG_6055

Wszystkie te omawiane rodzaje prac Land art, w taki czy inny sposób pojawiły się również w formie rzeczywistej. Uczestnicy meetingu pracowali w wybranych przez siebie lokalizacjach, z obraną formą i rodzajem materiału. Niekoniecznie chodziło o to by powstały duże, imponujące prace. Ważniejsze były próby, dialog z otoczeniem i własny rozwój poprzez proces kreacji. Dla nas zwykle najbardziej interesujące i kreatywne jest pracowanie w formie instalacji. Dzięki temu angażujemy odbiorcę do aktywnego obcowania z pracą. Niekoniecznie chodzi o brutalne wyrywanie go ze strefy komfortu. To raczej zaproszenie do obserwacji i wyciągnięcia własnych wniosków. I zbliżenia się do przyrody przez fizyczny kontakt z materiałem roślinnym.

Nieoczekiwanie pojawił się także dodatkowy temat dyskusji jakim było hasło “Land art a podłoże kulturowe”. Mieszkańcy terenu, na którym pracowaliśmy okazali się być w dużym stopniu wyznawcami dawnych wierzeń i niektóre z powstałych prac nie spotkało się z akceptacja.  Część prac, tworzonych nad brzegiem rzeki została zburzona przez mieszkańców okolicznych domów, gdy okazało się, że kojarzą się ze złą energią. Poinformował nas o tym angielski antropolog, mieszkający od ponad pół roku w tym rejonie i prowadzący badania nad wierzeniami ludzi go zamieszkujących.

Jednak to co robiło największe wrażenie na nas i pozostałych uczestnikach, to samo miejsce, w którym się znaleźliśmy. Wysokość nad poziomem morza, roślinność, powietrze i przede wszystkim widoki. Piękno krajobrazu miało ogromny wpływ na to jak projektowane i odbierane były prace. Możliwość podróżowania i pracy artystycznej w różnych, czasem mocno odmiennych miejscach, daje nam tak potrzebny dystans. Jesteśmy zmuszone zwolnić, niekiedy nawet się zatrzymać, by przeanalizować otaczającą nas rzeczywistość. To niezwykle rozwijające doświadczenie, wzmacniające zmysł obserwacji. Zdecydowanie wartością dodaną procesu twórczego jest nabieranie dystansu do codziennego życia, osiąganie spojrzenia z szerszej perspektywy. Nierzadko prowadzić to może do częściowej lub całkowitej zmiany hierarchii wartości.

IMG_5685

IMG_3254

IMG_5982

Możliwość przejścia tego procesu w grupie, składającej się z osób o różnej wrażliwości, doświadczeniu i zapleczu zawodowym dała nam wiele korzyści. Jeśli ktoś pracował w duecie, tak jak my, dochodziły dodatkowo do tego ćwiczenia z komunikacji, umiejętność osiągania kompromisu. Ale także potrzebny był czas na milczenie, na chwile spędzone w odosobnieniu, które pomaga wyczyścić umysł ze zbędnych, natarczywych myśli. A w procesie artystycznym ułatwia wykreowanie się idei.

Dwa tygodnie tak intensywnego doświadczenia dały nam możliwość poznania siebie jeszcze lepiej, ale także na dotarcie do nie często odwiedzanych zakamarków własnego ja.

 

Magdalena Birula-Białynicka & Monika Bębenek

Kwitnące Horyzonty- Edukacja florystyczna

O autorze

Magdalena Birula-Białynicka

Międzynarodowy Sędzia Sztuki Florystycznej FLORINT. Dyrektor artystyczny w szkole florystycznej Kwitnące Horyzonty, właścicielka pracowni florystycznej „Wrzosowisko” oraz marki Filcofilia.pl. Prowadzi zajęcia warsztatowe, seminaria, pokazy florystyczne w Polsce i za granicą. Więcej o autorach ForumKwiatowe.pl...