„Nie samym chlebem człowiek żyje. Na kwiaty także rad by spojrzeć. W naszym mieście kwiatów jest jeszcze mało. W sklepach – na lekarstwo. W kawiarniach – dwa razy do roku. W bibliotekach – gdzie niegdzie. Na balkonach ich miejsce najczęściej zajmują … koszule.”– tak brzmiał apel inicjatorów  Wrocławskiego Święta Kwiatów opublikowane w Magazynie Tygodniowym Gazety Robotniczej z 1961 roku.  Nie trzeba było długo czekać, by ulicami Wrocławia przejechał skromnie ukwiecony wóz – zapowiedź jednego z najważniejszych wydarzeń, którego późniejsza popularność przerosła oczekiwania nie tylko samych mieszkańców, ale i organizatorów. A pomyśleć, że wszystkiemu była winna wrocławska kwiaciarka…Oburzenie na twarzy Lucjana Sochy na widok farbowania przez nią na czerwono białych chryzantem stało się punktem zapalnym do dalszej historii wspólnego świętowania. Jak można w taki sposób bezcześcić piękno kwiatów? Coroczne pochody, festyny, kiermasze i loterie przyciągały tłumy mieszkańców, a z roku na rok ilość instytucji i ogrodników z całej Polski zaangażowanych w Święto rosła. Ogromne ilości gapiów krążyły po całym mieście podziwiając kwiatowe wystawy i witryny.  Tak było do wczesnych lat 90. XX w.


Reklama

Wrocławskie Święto Kwiatów (fot. Tadeusz Szwed), źródło: https://polska-org.pl
Kwiatowy pochód z okazji Wrocławskiego Święta Kwiatów, lata 1965-1970 (fot. T. Drankowski), źródło: https://polska-org.pl

Święto przyciągało rzesze mieszkańców, nic więc dziwnego, że wracamy do niego po latach. Pierwszym impulsem był rok 2017, kiedy to odbył się Festyn Kwiatowy towarzyszący wystawie Kwiaty Polskie, na której przypomniano min. oprawę graficzną WŚK. Iwona Kałuża (historyczka sztuki) i Filip Marek (twórca Akademii Miejskiego Ogrodnika) – za punkt honoru postawili sobie reaktywację Święta, które odbywało się zawsze 22 lipca i trwało przez trzy dni. Od tego czasu corocznie organizują Wrocławskie Święto Kwiatów.  W okolicy tej pamiętnej daty przygotowują wykład, kiermasz roślin, porady ogrodnicze, czy festyn, które mają porwać do zabawy i przypomnieć atmosferę kiedy nasi rodzice i dziadkowie bawili się do białego rana. Tak było również w tym roku. 18 lipca w barze „Czuła jest noc” już po raz czwarty zorganizowano obchody święta.  Jedną z największych atrakcji tegorocznej edycji były kompozycje florystyczne inspirowane archiwalnymi zdjęciami z WŚK.  Tradycją było, iż mieszkańcy miasta z samego rana wyruszali na okoliczne łąki, aby zebrać polne kwiaty i zioła, a ówcześni floryści i dekoratorzy łączyli je z popularnymi kwiatami ciętymi dostarczanymi przez Państwowe Kombinaty Ogrodnicze.  Nikogo więc nie dziwiły dziewanny, krwawniki czy polne trawy w towarzystwie róż, anturiów i goździków. Oprócz kompozycji pokazano również archiwalne zdjęcia z wystaw kwiatowych, które były prezentowane w licznych instytucjach miejskich zaangażowanych w organizację święta. Obecna edycja okazała się ogromnym sukcesem frekwencyjnym. Goście dopisali, a zabawie nie było końca. A wszystko to przy drinku mimoza popijanym przy barze, nad którym wisiała piękna chmura florystyczna.

Autor plakatu: Piotr Strączyński
O autorze

Filip Marek

Ogrodnik, florysta, nauczyciel i wykładowca. Ukończył ogrodnictwo na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu oraz studia podyplomowych z zakresu florystyki na SGGW w Warszawie. Wykłada rośliny ozdobne i florystykę we Wrocławiu, Poznaniu i Opolu. Specjalizuje się w roślinnych scenografiach, aranżacjach wnętrz i nasadzeniach miejskich. Szkoli i egzaminuje przyszłych ogrodników, architektów krajobrazu i florystów. Współpracuje z najważniejszymi polskimi projektantami mody. Nagrodzony przez Prezydenta Wrocławia tytułem „30 kreatywnych” w kategorii kultura/sztuka/dizajn.